Sterylizator – tak czy nie?

Każdy rodzic wie, że niemowlę, choćby chciało, kotleta nie zje. Podobnie, w większości przypadków, raczej przez dłuższy czas pozbawione jest zdolności do samo uspokajania. O tyle, o ile w tej pierwszej kwestii matczyna pierś załatwia tę istotną potrzebę fizjologiczną, jaką jest jedzenie i picie, w tej drugiej sprawie jest trochę gorzej. Owszem pierś również uspokaja i na upartego można jej używać w każdej emocjonującej dziecko i nas sytuacji, tylko na ile nam starczy sił? Tu na pewno można skorzystać z uprzejmej pomocy pana smoczka. Zresztą karmienie również domaga się jego obecności, bo chyba każdej kobiecie zdarzała się sytuacja, w której musiała z jakichś przyczyn mleko odciągnąć i pozostawić zaufanej osobie do napojenia malucha. Nie wspominając już, o tych mamach, które od początku karmią butelką. Wtedy w domu zamieszkuje nie jeden smoczek, a cała smoczkowa rodzina. Pojawia się zatem pytanie, jak czyścić takie używane na co dzień przez dziecko przedmioty? A konkretnie, jak najłatwiej i najszybciej się z tym uporać?

Sterylności niechlubne początki

Niewątpliwie kiedyś było trudniej. Począwszy na braku łazienek w prywatnych domach wymuszające korzystanie ze wspólnych łaźni, przez mycie się z rzadka zgodnie z zaleceniami Kościoła, aż po oskarżanie kobiecego mleka o świerzb pojawiający się u dzieci. Już 3000 lat p.n.e. w starożytnej Sumerii istniały smoczki wykonywane z kamieni szlachetnych. Miały one różne kształty, a ich sens polegał na tym, że wlewano do nich miód, który dziecko wysysało. Kto by myślał o sterylności w tamtych czasach, podobnie jak przy stosowanym w Średniowieczu rożku szmatki, który dziecko ssało, bo był nasączony cukrem. Dopiero w 1845 roku w USA powstał pierwszy smoczek z gumy. Po II Wojnie Światowej powstały smoczki lateksowe, później zastąpione silikonowymi. Jeśli chodzi o butelki, to pierwsze były produkowane tylko dla zamożnych ludzi na przełomie XVI i XVII wieku. Produkowano je ze złota, cynku szkła. Poszukiwanie sposobów na ułatwianie karmienia niemowląt niekoniecznie szło w parze z zainteresowaniem sterylnością. W XIX wieku pojawiła się nawet szklana butelka z kauczukową rurką, która jednak była tak trudna do umycia, że butelkę na początku XX wieku wycofano z produkcji, gdyż ze względu na bakterie się w niej mnożące została okrzyknięta jako śmiertelna. Wzmianki o pierwszych pasteryzacjach czy sterylizacjach butelek i smoczków pojawiły się w 1888r. Czynność ta przyczyniła się do spadku śmiertelności wśród niemowląt.

Sterylizator, przyjaciel rodzica

Małe dziecko bada świat je otaczający głównie oralnie. Praktycznie wszystko ląduje w buzi. Myć, szorować, gotować… owszem da się, tylko po co skoro sterylizatory do butelek mogą nas w tych czynnościach wyręczyć. A dobrze wiemy, że bycie w czymś wyręczonym przy małym dziecku jest niezastąpione. Butelki, smoczki, kapturki do karmienia, aspiratory do nosa czy laktatory. To tylko niektóre, na co dzień używane przy dzieciach akcesoria. Skoro na co dzień to i codziennego mycia wymagają. Sterylizator to urządzenie, do którego wrzucamy wymienione sprzęty, wciskamy przycisk, a po skończonej jego pracy wyciągamy wszystko pozbawione już bakterii. To ta jego główna funkcja, natomiast ta poboczna jest taka, że sprzyja naszemu odpoczynkowi i zapewnia trochę czasu wolnego. Obecnie na rynku istnieją 3 rodzaje sterylizatorów:

  • Sterylizator parowy
  • Sterylizator mikrofalowy
  • Sterylizator elektryczny

Ten pierwszy wymaga jedynie dolania wody do pojemnika z czyszczonymi sprzętami. Po kilku minutach wszystko jest gotowe. Sterylizator mikrofalowy to pojemnik, w którym umieszczamy dziecięce akcesoria, dolewamy wody i wszystko razem wstawia się do kuchenki mikrofalowej (wcześniej zatem należy ją posiadać). Sterylizator elektryczny to sterylizator parowy tyle, że jest podłączany do prądu. To obecnie najczęściej kupowane sterylizatory. Istnieje również inne rozwiązanie, często przez rodziców wybierane, czyli sterylizator i podgrzewacz do butelek w jednym. Wprawdzie w tym urządzeniu mieści się tylko jedna butelka, ale zawsze to na bieżąco możemy ją czyścić po podgrzaniu mleka bez uruchamiania drugiego urządzenia.

Jaki sterylizator wybrać?

Ze względu na to, że sterylizator mikrofalowy jest tańszy, często zaleca się jego kupno, pod warunkiem, że mamy mikrofalę i to taką, do której zmieści się pojemnik. W przeciwnym razie lepiej kupić elektryczny, co jest logiczne, bo jeśli do tej pory żyliśmy bez mikrofali i było nam z tym dobrze, to bez sensu będzie kupować ją tylko po to, by służyła sterylizatorowi. Ważne jednak, by zwrócić uwagę na pewne parametry urządzenia przed jego zakupem. Na pewno ważny jest czas pracy. W zależności od modeli waha się on od kilku do kilkunastu minut. Najlepiej wybrać taki, który czyści w mniej niż 5 minut. Po drugie pojemność. Musimy oszacować, ile butelek jednocześnie chcemy wyczyścić. Sterylizatory elektryczne są bardziej pojemne, więc jeśli w ciągu dnia zużywamy sporo butelek, lepiej zdecydować się na taki. Zwróćmy też uwagę na to, czy sterylizator nie jest kompatybilny jedynie z butelkami konkretnej marki. Oznacza to, że inne butelki też się do niego zmieszczą, ale w mniejszej ilości niż te docelowe. Niektóre modele tych urządzeń zaopatrzone są w dodatkowe akcesoria, typu szczypce, woreczki do sterylizacji, koszyczki na akcesoria czy tacki do odstawiania i osuszania wyjętych ze sterylizatora sprzętów. Czasem można przy zakupie otrzymać również darmową butelkę ze smoczkiem. Sprzęt poddany działaniu urządzenia z reguły zachowuje sterylność do 24h, jeśli postępujemy zgodnie z zaleceniami.

Dyskusja nad sensem zakupu sterylizatora do butelek, jako jednego elementu z niezbędnej wyprawki, cały czas trwa. Na pewno nie jest to rzecz niezbędna każdemu rodzicowi, choć pewnie przydatna. Jedni rodzice twierdzą, że bez niego życie byłoby trudniejsze, inni uważają, że przesadna sterylność i chowanie dziecka pod kloszem to przesada o wystarczy wygotowywać sprzęty raz na jakiś czas. Sterylizator jednak wydaje się niezbędny w przypadku wcześniaków czy słabszych noworodków z patologiami. W tych sytuacjach trzeba wyeliminować bakterie, które dla takich dzieci są groźniejsze. Sami zdecydujmy co dla nas wygodniejsze i czy chcemy kolejnego wydatku na niekończącej się i tak przy dziecku liście.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj